Hej!
Dziś walentynki! Mam nadzieję, że należycie świętujecie ten dzień. Mimo iż, to święto jest uznawane za zachodnie, nie nasze, bez sensu i kiczowate, to ja mam to gdzieś i dla mnie 14 lutego to pretekst, by spędzić ten czas w jakiś nietuzinkowy sposób ze swoją połówką.
Trochę późno, ale zawsze. Wpadam ze swoim walentynkowym lookiem. Nie ma tutorialu, a jedynie wspomniany LOOK.
Wybrałam łagodne podkreślenie spojrzenia poprzez brązową, nie grubą kreskę i dodanie ciepłego, kakaowego cienia w załamanie oraz dolną powiekę. Na całą powiekę nałożyłam mleczny, satynowy cień. Linię wodną zaś pomalowałam cielistą kredką, by odświeżyć oko. Warto mocniej podkreślić usta błyszczykiem lub pomadką, KONIECZNIE o jakimś owocowym smaku ;-) Ja wybrałam NYC Applelicious Glossy Lip Balm nr 355 Applelicious Pink, o której szerzej pisałam TU. Na twarz polecam krem BB zamiast podkładu, by nasza twarz nie odciskała się na naszych lub jego ubraniach i aby cera wyglądała na lekką i wypoczętą. Z kolei warto użyć rozświetlacza na szczytach kości policzkowych, ja wybrałam ten z Makeup Revolution Peach Lights (niedługo recenzja ;-) ).
Ta propozycja wydaje jest niezbyt ciężka. Uważam, że na walentynki nie warto szaleć z makeupem, ponieważ płeć męska nie przepada zwykle za popularnie zwaną "tapetą". :D W tym makijażu chodzi o uniesienie spojrzenia, jego zalotność i lekkość.
Walentynkowe buziaki! :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz