18.05.2015

BROWN GLAM

HEJ!
Dzisiaj wpadam do Was z mega modnym makijażem. Brązowy glam z kanarkowym akcentem. Pasuje on dla kobiet o niebieskich, brązowych, piwnych, zielonych tęczówkach, czyli dla większości ;-). Jest to łatwa w wykonaniu, świetna wieczorowa opcja makijażowa na przykład imprezę w klubie. Co ważne, użyłam tutaj brązowego eyelinera zamiast czarnego, by przechodzenie między cieniami, a kreską nie było zbyt kontrastowe i co dodatkowo podbije kolor oczu.

Sprawdźcie same ;-)





Oto tutorial ;-)





1. Po ówczesnym nałożeniu bazy (kamuflaż z Catrice), załamanie podkreśliłam obficie bronzerem (W7, honolulu).






2. Na całą powiekę nałożyłam matowy, czekoladowy cień z paletki MUR Flawless Matte odcień Earth.






3. Na środek powieki i wewnętrzny kącik zaaplikowałam jasny, połyskujący cień z paletki NYC Individual Eyes, którą szerzej recenzowałam TU. Dodatkowo na sam środek dołożyłam złotego cienia, z wieloma drobinkami (Catrice, Intensif´eye Wet & Dry Shadow odcień 080 Please Gold The Line).






4. Na dolną powiekę nałożyłam ciemno brązowy cień z palety MUR Flawless - Pure Chocolate.






5. Wzdłuż linii rzęs narysowałam dość grubą kreskę ciemnobrązowym eyelinerem (
Rimmel, Exaggerate Full Colour Eye Liner), wyjeżdzając pędzelkiem aż za linię powieki.





6. Wewnętrzny kącik podkreśliłam kanarkowym cieniem z paletki Loreal, Color Riche Quad S3 Disco Smoking,.  Na koniec wytuszowałam rzęsy i dokleiłam kępki (Ardell, Demi Wispies).


















TWARZ:
Revlon ColorStay do cery suchej i normalnej 150 Buff zmieszany z Loreal True Match D3 W3
Korektor pod oczy- kamuflaż Catrice 001
Wibo, fixing powder
bronzer W7, honolulu
Rozświetlacz Makeup Revolution, Peach Lights

USTA:
Golden Rose Velvet Matte nr 27

BRWI:
Oriflame eyebrow kit
żel utrwalający Catrice (z serii limitowanej)


Uwielbiam taki typ makijażu. W ogóle, bardziej wolę brązowe eyelinery niż czarne. A Wy używacie brązowego eyelinera lub kredki do podkreślania oka? ;-)

Pozdrawiam,
Sara

12.05.2015

OSTATNIE #ZAKUPY

Cześć,
ostatnie promocje w drogeriach dały popalić wielu portfelom, w tym mojemu. Starałam nie dać ponieść się szaleństwu, no bo przecież ile można wydawać na kosmetyki!? Można dużo, wiem, ale ja nie lubię być rozrzutna. Kupiłam kilka rzeczy, które posłużą mi na co dzień, jak i również podczas malowania innych osób.
Sieci drogeryjne kusiły promocjami: w Rossmanie było 49% zniżki na kolorówkę i kosmetyki do paznokci, w Naturze -40% na całą kolorówkę, w Superpharm 1 + 1 produkt do makijażu za grosz, w Hebe też coś było. 40 i 49 procent mniej od ceny to DUŻO, także warto było zrobić zapasy. Oto w co się zaopatrzyłam:




KOLORÓWKA:

1. Essence, sztuczne rzęsy frame 4frame 05 natural lashes
2. Revlon Colorstay do cery suchej i normalnej odcień 150 Buff
3. KOBO, zestaw korektorów
4. Wibo, Fixing powder
5. Golden Rose, Stick Foundation nr 06
6. Golden Rose, Perfect Lashes czarny eyeliner
7. Essence, klej do rzęs






Kupiłam jeszcze produkty spoza kolorówki, na które również była promocja hihi:

1. Long 4 lashes by Oceanic
2. Himalaya, Uniwersalny krem kojąco- osłaniający
3. Eveline, odżywka 8 w 1

Tak, rozpoczęłam kurację Long 4 Lashesh, mam nadzieję, że efekt będzie spektakularny jak u wielu dziewczyn. Na pewno napiszę posta o tym jak tak odżywka wpłynęła na moje rzęsy. Kupiłam ją w promo w Superpharm za 44,90, także spoko cena. 
Po raz drugi zaczęłam stosować odżywkę z Eveline 8w1. Mój pierwszy raz z tym produktem wspominam dobrze... :D Paznokcie mi odżyły, przede wszystkim nie rozdwajały się i rosły mocne. NIGDY nie miałam takich paznokci jak podczas używania tej odżywki. Niestety kilka tygodni po zakończeniu kuracji paznokcie wróciły do pierwotnego stanu i nie dało się na nie patrzeć, nie mówiąc o malowaniu. Wiem, że ta odżywka ma ten straszny, rakotwórczy, niebezpieczny i szkodliwy formaldehyd, ale inne specyfiki tj Golden Rose Black Diamond, olejek rycynowy i maść z wit. A- nic nie dawały...
Krem osłaniająco- kojący Himalaya jest bardzo dobry na niedoskonałości. Zawiera m.in. aloes, tlenek cynku, Rubia Cordilofia i Vitex Negundo. Nałożony punktowo na noc redukuje wypryski i pryszcze do minimum. Koi i osłania podrażnioną skórę. Działa też antybakteryjnie i regenerująco. Dobry jest również na skórę po depilacji. 2,99 zł w promo w Super Pharm.


Na największą uwagę spośród tych produktów zasługuje puder sypki z Wibo. Jest to puder utrwalający makijaż. Nakłada się go na podkład, by wykończyć makijaż. Kupiłam go za jakieś 5 zł ( :o ), normalnie kosztuje dyszkę. I muszę przyznać, że to jest jeden z lepszych pudrów jakie miałam okazję używać. 




Przede wszystkim świetnie matuje na kilka godzin. Nałożony na fluid naprawdę go utrwala i praktycznie utrzymuje go w ryzach przez cały dzień. Nadaje się też do "gruntowania" korektora pod oczy. Dodatkowo, PRZECUDNIE PACHNIE, jak zasypka dla dzieci. Uwielbiam proces nakładania go na twarz, bo ta woń jest bajeczna. 




Jest drobno zmielony, półtransparentny. Właśnie jedyny zarzut jaki mam do tego kosmetyku, to jego kolor, a właściwie ton. Na mojej twarzy wydaje się szarawy, choć nie jest to mocny kolor.  Na poniższym zdjęciu tego nie widać, ale pokazałam jak zachowuje się na skórze. Niemniej jednak, z pewnością warto go nabyć, nawet za dychę :D świetny produkt.




Drugi produkt warty uwagi to podkład w sztyfcie Golden Rose. Nabyłam go na stoisku GR na Matarni. Fajne sprzedawczynie tam pracują, dobrze doradzą i takie tam... : Łatwo się nakłada i rozciera.  




D Kupiłam go w prawie najciemniejszym odcieniu, tzn 06, do ostrego konturowania twarzy a'la Kim Kardashian. Muszę przyznać, że do tego nadaje się świetnie! Jest bardzo mocno kryjący i ma odpowiedni, niezbyt pomarańczowy kolor. Dodatkowo długo utrzymuje się na skórze. Nie zapycha. Kosztuje normalnie 13,90 gr.



Korektory wielofunkcyjne od KOBO są okej. Generalnie chodziło mi o to, by mieć coś tuszującego niedoskonałości własnie w takich kolorach. Różowy do szarej cery, fioletowy do ciemnych plam, zielony do pękających naczynek i biały do lekkich niedoskonałości. 




Topornie się go nakłada, bo ma bardzo gęstą i ciężką konsystencję. Trzeba to robić palcami. Nie do końca wiem jak z jego trwałością, bo w sumie nakładam go zawsze na bazę, na to podkład i puder, co podwyższa utrzymywanie się na skórze. Niemniej jednak, nie zamazuje się jak nakładam na niego fluid, dobrze kryje i w sumie jest w porządku. Zapłaciłam za niego bodajże jakieś 11 zł w promo.






Całkiem sympatyczny jest też czarny eyeliner z pędzelkiem z Golden Rose Perfect Lashes. Na prawdę jest ekstremalnie czarny i nie zostawia grudek. Pędzelek jest bardzo cienki, dzięki czemu można nałożyć ekstra cienką i ostrą kreskę ;-) 









Jedyny zarzut jaki mogę mieć do tego produktu to nieodporność na wodę. Niestety jak ktoś ma tendencję do łzawienia oka, to nie polecam, można się pomazać. Aczkolwiek, jeśli nie płaczemy to utrzymuje się cały dzień niewzruszony.





Troszkę się "obkupiłam", ale muszę przyznać, że większość produktów mnie zadowala i na szczęście nie zaskoczyłam się negatywnie. Testowałyście, któryś z tych kosmetyków? Jakie macie na ich temat opinie? ;-)

Pozdrawiam,
Sara :* 

8.05.2015

#ŚLUBNY DLA BLONDYNKI

Hejoo,
sezon ślubny powoli nabiera rozpędu. Przed nami miesiące, w których najczęściej bierze się ślub. Te dziewczyny, które mają to za sobą, wiedzą, że w dzień zaślubin wszystko musi iść idealnie według wcześniej wymyślonego planu, a panna młoda musi wyglądać perfekcyjnie. Nie zawsze tak wychodzi, no ale powinno... :D Przygotowania do tego jedynego dnia trwają zwykle długo, niekiedy nawet kilka lat, kiedy to zamawia się salę weselną, księdza, fotografa, operatora kamery i tak dalej, i tak dalej. Bo przecież nie ma wolnych terminów i trzeba planować wszystko milion lat wcześniej! :P Ludzie, bez przesady. Z doświadczenia wiem, że niezupełnie tak jest. Moje przygotowania do wesela trwały rok i wszystko wyszło git. Miałam fajną orkiestrę, restaurację na medal i wszystko inne też. Pamiętajcie, najważniejsze jest, by facet się zgadzał :D Mniejsza...

Przychodzę dzisiaj tutaj, by pokazać Wam moją ślubną propozycję makijażową dla blondynek. Do napisania tej notki zainspirowała mnie Sylwia, którą wymaluję właśnie w ten jej ważny dzień. Ten makeup jest delikatny. Podkreśla oko w nienachalny sposób, a zarazem zaostrza je, by w obiektywie aparatu wyglądać dobrze. Nie można tylko "pomalować rzęs" na swój ślub, nawet jak na co dzień i od święta się nie malujecie. Trzeba zarysować oko, rysy twarzy, brwi itd. Zdjęcia z tej imprezy będą z Wami na całe życie ;-)

A zatem...










1. Całą powiekę ujednoliciłam jasno beżowym cieniem z paletki MUR Flawless Matte Flaw.






2. W załamaniu nałożyłam matowy cień w kolorze pudrowego różu (odcień Shell- MUR Flawless Matte)





3. Załamanie, zewnętrzną i środkową część powieki podbiłam matowym, różowym cieniem (MUR Flawless Matte- Warm)






4. Na zewnętrznym kąciku rozprowadziłam eyeliner żelowy i dobrze roztarłam. By uzyskać mocniejszy efekt można jeszcze na to nałożyć czarny lub grafitowy cień, ale ja tego nie zrobiłam, bo makijaż ma być delikatny.






5. Na środek powieki nałożyłam połyskujący cień z paletki MUR Flawless odcień Barely Pink.





6. Zewnętrzną część dolnej powieki zaakcentowałam matowym, grafitowym cieniem z paletki MUR Flawless Matte odcień Charcoal. Wewnętrzny odcinek dolnej powieki podkreśliłam połyskującym różowym cieniem z paletki NYC Individual Eyes.






7. Wzdłuż linii rzęs narysowałam kreskę żelowym eyelinerem nie wyjeżdżając poza granice powieki. 






8. Wytuszowałam rzęsy i dokleiłam sztuczne tzn. Ardell Demi Wispies. Na samym końcu linię wodną zarysowałam cielistą kredką.












Która z Was w tym roku wychodzi za mąż? Jak tam przygotowania? ;-)

Pozdrawiam,
Sara :)

4.05.2015

#LOOK OF THE DAY

Hej,
zdaję sobie sprawę, że dawno mnie tu nie było. I know, I know, mam sporo pracy i wiele obowiązków na głowie, ale powoli zaczynam ogarniać ;-) Musicie mi wybaczyć...

Stwierdziłam, że raz na jakiś czas będę wrzucać "look of the day", czyli makijaż oka i twarzy raczej w wersji na co dzień, niż na szaloną imprezę. Może to być ciekawa inspiracja właśnie do makijażu dziennego, do pracy, na uczelnię, na zakupy, czy na niezobowiązujące spotkanie. Opiszę dodatkowo, których kosmetyków użyłam i w jaki sposób. A zatem...

 W tym sezonie jest modny naturalny look. Rozświetlona i dobrze wymodelowana cera to podstawa. Maty są modne nie tylko na powiekach, ale też na ustach. Na co dzień warto zrezygnować z ciężkich i grubych kresek eyelinera na rzecz lekko połyskującej powieki i wytuszowanych rzęs, po prostu. Pożądany jest efekt "mokrej powieki". Można go uzyskać wklepując rozświetlacz w skórę. Ja jestem fajną takiego lekkiego looku, ale dołożyłam trochę "pazura" w postaci mocniejszych ust... Taki makijaż często mają na sobie np Edyta Górniak, Katarzyna Sokołowska lub Agnieszka Szulim.




Jak widać, nie mam mocno zatuszowanych niedoskonałości. Nie bawiłam się tymi zdjęciami, nie przerabiałam ich mozolnie, robiłam je w dziennym świetle, by efekt był jak najbardziej naturalny.
Nie nałożyłam na twarz dużo podkładu, w zasadzie użyłam tylko kremu BB i pudru, by utrwalić krem. Nie użyłam korektora pod oczu, bo nie mam bardzo widocznych cieni pod oczami. Według mnie nanoszenie korektora pod oczy na co dzień, jak nie ma się zbyt wielkich zasinień, jest zbędne. Obciąża wyraz twarzy i dodatkowo, gdy dobrze się nie "zagruntuje" go odpowiednim pudrem, to zbiera się w zmarszczkach i wygląda wówczas znacznie gorzej, niż bez korektora. Korektor trzeba oprószyć pudrem nawilżającym, najlepiej sypkim, nie matującym.


 


W tej propozycji makijażowej skupiłam się na wymodelowaniu i opaleniu twarzy bronzerem. Jednak nie można przesadzić, bo przedobrzenie z bronzerem może spowodować efekt podłużnych, pomarańczowych plam. Bronzer nałożyłam pod kościami policzkowymi, wzdłuż linii włosów, na krawędziach nosa i roztarłam.  Rozświetliłam szczyty kości policzkowych, środek nosa, linię zewnętrzną ust i część czoła, tuż nad nosem. Rozświetlenie jest obecnie bardzo modne, przede wszystkim daje niesamowicie świeży wygląd i ładnie odbija światło. Warto pamiętać, że rozświetlać należy te partie twarzy, które nie mają niedoskonałości w postaci pryszczy, wągrów czy wyprysków.




 Makijaż oka jest bardzo lekki, ale zarazem podkreślający spojrzenie. Na całą powiekę nałożyłam satynowy, jasny cień (nr 1 paletka Avon). Wewnętrzne kąciki podkreśliłam rozświetlaczem. Zagłębienie i dolną powiekę zaakcentowałam jasno-szaro-brązowym, matowym cieniem (nr 2 paletka Avon). Zagęściłam górną linię rzęs ciemno brązowym cieniem (nr 4, paletka Avon Mocha Latte), by spojrzenie było wyraźniejsze. Bardzo ważne, by w makijażu dziennym, nawet takim neutralnym, zdefiniować brwi.


 

 Pozwoliłam sobie mocniej podkreślić usta, bo... lubię. Ja przepadam za mocnym zaakcentowaniem ust, nawet na co dzień, gdy wychodzę na miasto, na zakupy czy na spacer. Ale, jeśli nie jesteście fankami mocniejszych ust, można tą matową, czerwoną pomadkę zastąpić jasnym błyszczykiem z połyskującymi drobinkami.


A oto produkty, których użyłam do wykonania tego makijażu.
:)



Jak Wam się podoba taka propozycja dziennego makeup'u? Ja bardzo lubię taki lekki look "zakładać" na siebie w ciągu tygodnia. A wy, używacie na co dzień takich mocniejszych pomadek? ;-)

Pozdrawiam,
Sara :*