19.01.2016

NA #STUDNIÓWKĘ

Hej!

Imprezowy czas panuje w pełni :) Trwają imprezy karnawałowe i studniówki. I choć dzisiejszą propozycję dedykuję właśnie na te okazje, to tak naprawdę ten makijaż nada się praktycznie na każdą inną ;-) Jest uniwersalny i pasuje do większości typów urody. Nie jest bardzo intensywny, a w umiejętny sposób podkreśla oczy; pełni funkcję upiększającą :D
 
Zobaczcie sami... 










Ten cień w wewnętrznym kąciku przechodzący w środkową część powieki jest cu-do-wny! Pochodzi z paletki Sleeka Oh so special (recenzja w następnej notce). Jego odcień jest niejednoznaczny, bo na pierwszy rzut oka jest różowy, a jak się spojrzy pod innym kątem, to jest złoty. Świetnie wygląda na powiece! 








Załamanie i dolna powieka podkreślone są cieplejszymi odcieniami brązu (W7, honolulu bronzer) i wzmocnione chłodnym, ciemnym, matowym brązem (Sleek, oh so special). Do tego prosta kreska podnosząca powiekę, dzięki temu, że zaczyna się od połowy oka. Cielista kredka na linii wodnej fajnie odświeża oko ;-)








Na twarzy mam dwa zmieszane podkłady - Revlon Color Stay i L'oreal Infaliblle Matte. Utrwaliłam całość pudrem ryżowym z Paese. To zestawienie daje mat na wiele godzin i całkiem mocne krycie. Do konturowania użyłam KOBO Sahara Sand. Opaliłam twarz bronzerem Golden Rose Mineral Powder 05. Na ustach mam trwałą, matową pomadkę Bourjois Rouge Edition Velvet nr Happy Nude Year, czyli taki brzoskwiniowy złamany różem. 














Całość według mnie super się prezentuje i fajnie ze sobą współgra. Makijaż jest świeży, podkreślający to co trzeba i trwały. Jak Wam się podoba taka propozycja na makijaż studniówkowy albo karnawałowy? 

Pozdróweczki
Sara

12.01.2016

TRENDY MAKIJAŻOWE - ZŁOTE GLOBY 2016 (dużo zdjęć)

Hej girls! 
Dzisiaj wpadam z nietypową, jak dotychczas, notką. Przyznam się, że oglądając relację foto z przyznania Złotych Globów, poczułam się mocno zainspirowana i zauważyłam, że prawie wszystkie gwiazdy - celebrytki mają bardzo podobny makijaż! Te wszystkie zdjęcia, które teraz zaprezentuje bardzo dobrze obrazują trendy, które właśnie panują. Warto przyjrzeć się makijażom gwiazd, a nóż, jakiś zapadnie Tobie w pamięć i może wykorzystasz ten styl w stylizacji karnawałowej lub studniówkowej ;-)






Co przykuło moją uwagę, gdy oglądałam zdjęcia to to, że na Złotych Globach 2016 królowała naturalność i nieskazitelność. Najważniejsza jest idealna cera - widać, że gwiazdy bardzo dużo inwestują w zabiegi medycyny estetycznej np laser frakcyjny, masaże, peelingi, oczyszczanie, wypełnienia kwasem hialuronowym i inne. Pewnie nie zapominają również o maseczkach i mocno nawilżających kremach i serach. Skóra dzięki temu wygląda młodziej, jest odżywiona, nawilżona i promienna. To widać na zdjęciach.


Twarze celebrytek wyglądają dobrze, bo użyto niewielkie ilości podkładu albo kilka bardzo cieniutkich warstw. W przypadku Zoe Kravitz widać to najbardziej, bo nawet piegi nie są zakryte. Przez to, że twarz nie jest obciążona fluidem, wydaje się wtedy lekka, promienna i świeża.




 Zoe Kravitz


Rosie Huntington- Whiteley



Usta w kolorze wina i ciemnej czerwieni. No słuchajcie, ta moda podoba mi się zdecydowanie najbardziej. Piękne, mocno podkreślone i soczyste usta prezentują się baardzo dobrze. Czerwony dywan to idealne miejsce do tego, bo tam nie ma styczności z jedzeniem i nie trzeba się bać o zejście szminki. Tutaj króluje Jennifer Lopez z błyszczącymi ciemno ceglastymi ustami z jasnym środkiem, który optycznie powiększa usta. Tą samą drogą poszły Nicole Scherzinger, Jaimie King i Kate Bosworth.

 Jennifer Lopez - diva - ucieleśnienie wszystkich wymienionych trendów



 Nicole Scherzinger - makijaż niemalże identyczny jak u J. Lo




Kourtney Kardashian - to samo jak wyżej...




Jaimie King




Jeśli nie przepadasz za mocnymi ustami, to dobrą do tego alternatywą są usta w kolorze nude, które dopełnią stylizację z odważną sukienką. Na taki look postawiły Lady Gaga, Vanessa Hudgens, Kelly Rowland, Rosie Huntington- Whiteley i oczywiście Kylie Jenner. 

 Kylie Jenner




 Jennifer Lawrence




Lady Gaga




Długie i gęste rzęsy - są jak najbardziej pożądane. Otwierają spojrzenie, powiększają oko i dzięki temu makijaż na powiece nie musi być wyrazisty. Rzęsy "robią" wszystko, dlatego, jak widać, mało która gwiazda postawiła na mocne smokey. Większość zdecydowało się na delikatne brązowe cienie w ciepłej tonacji, dużo złota i rozświetlających, jasnych kolorów. Najmocniejszy makijaż z tego zestawienia prezentuje Kylie Jenner i Jaimie King.



 Vanessa Hudgens


 Kate Bosworth




Można zauważyć wciąż panujący trend naturalnych i dosyć grubych brwi. Dlatego dziewczyny, zapuszczajcie brwi i nie podkreślajcie ich czarną kredką! (!!!) Wystarczy chłodno brązowy cień lub kredka. 


 Selena Gomez



 Kelly Rowland


Jak widzicie, mocno zauważalna jest tendencja, którą kierują się wizażystki malując gwizdy.  Wykorzystywane motywy powtarzają się i to bardzo często. Co sądzicie o tych trendach? Podobają się Wam? Mi osobiście taki look w stylu J. Lo albo Kelly Rowland bardzo przypadł do gustu.Usta w kolorze wina są dla mnie najpiękniejsze, ale brązy też lubię ;-) Bez sztucznych rzęs żadna celebrytka się już chyba nie pokaże. Ale pamiętajcie, najpierw trzeba zadbać o swoją cerę, bo na twarzy z niedoskonałościami w postaci pryszczy lub wyprysków niestety makijaż na pewno będzie wyglądał gorzej :<

Na moim fan page'u jescze kilka godzin trwa konkurs. Warto zajrzeć :D

Pozdrawiam, 
Sara :*


źródło zdjęć: pudelek.pl i party.pl

5.01.2016

ULUBIEŃCY 2015 ROKU

Hey, hey, hello ;-)

Koniec roku, czas na podsumowania. 
Miniony rok był dla mnie bardzo dobry. Wiele rzeczy się nauczyłam; czuję, że mocno rozwinęłam się w wielu dziedzinach. Mnóstwo spraw ugruntowało we mnie dystans do ludzi, niestety. W 2015 roku miały miejsce też negatywne rzeczy, tj jak ulewa w dzień moich urodzin. Tak, to mnie uderzyło! Środek lipca, kiełba na grilla przygotowana, a tu deszcz i ziąb. "No njeeee...". Ale i tak wyszło dobrze :D Cieszę się bardzo z nowo zawiązanych znajomości. Radzę wam kochani, korzystajcie z każdego momentu jaki jest wam dany. Wierzcie, że nawet ten niepozorny może przynieść coś mega fajnego. ;-)


Do rzeczy...
Dzisiaj wpadam z notką o ulubieńcach. Wiele produktów przewinęło się przez moje dłonie w 2015. Ale tylko kilka zasługuje na miano tych ulubionych i bez których nie można żyć! Oto one:





PIELĘGNACJA:

Ziaja, liście manuka, Pasta oczyszczająca - wg producenta "Głęboko oczyszczający, spłukiwany produkt w formie pasty. Skutecznie redukuje niedoskonałości skóry. Przywraca skórze naturalną równowagę i świeżość". Początkowo nie polubiłam jej, ale to tylko i wyłącznie dlatego, że źle ją używałam. Otóż, na początku nie działała u mnie w ogóle, bo nakładałam ją na mokrą twarz i po prostu używałam jako żelu do mycia, ale... Najlepiej, i tu w ogóle bez porównania, ta pasta działa jak jest nałożona na lekko wilgotną, nie mokrą twarz i używana jako peeling - maska. Najpierw okrężnymi ruchami wcieram produkt, jest taki raczej suchy wtedy, a potem zostawiam na 5 min jak maseczka. Wtedy skóra jest mega gładka, oczyszczona, delikatna, miękka. Potem nakładam nawilżający krem i voila! Stosuję 2 razy w tyg. Polecam gorąco!


Ziaja, liście manuka, oczyszczający żel do twarzy - ten produkt używam stosunkowo krótko, bo 2 miesiące. Jestem z niego zadowolona, bo dobrze zmywa sebum i oczyszcza twarz z pozostałości makijażu. Zawsze używałam brata tego żelu, czyli żelu antybakteryjnego Ziaja Med, ale u mnie nie jest on dobrze dostępny. Ten z liści manuka jest ogólnodostępny, tani (9zł), cudownie pachnie. Trochę ściąga skórę, ale chodzi, żeby skóra była nieskazitelnie czysta ;-) Polecam.







Na poniższym zdjeciu na górze znajduje się pasta, a na dole żel do twarzy z Ziaji.








Sun Ozon, samoopalacz dla ciemnej karnacji - piękny produkt, piękna cena (ok 10zł). Pokochałam używanie samoopalaczy, szerzej pisałam o tym TU. Ten produkt daje bardzo ładny efekt opalenizny, nie jest ani za ciepły, ani "brudny". Co jest ważne, opaleniznę można stopniować. Po jednej aplikacji skóra dostaje rumieńca, po dwóch lekką opaleniznę, a po trzech fajny opalony odcień. Wiadomo, zapach jest wyraźny, ale tylko na początku; szybko się ulatnia. Konsystencja jest dosyć wodnista, dlatego łatwo się go rozprowadza. Ważne jest to, że szybko się wchłania. Nie muszę stać 15 min i machać rękami, by wszystko przeschło ;-) Dostępny w Rossmannach. Polecam w ogóle opalacze. Są zdrowsze niż solara. Jednak warto poświęcić, zwłaszcza na początku chwilkę, by dobrze rozprowadzić produkt. Później szybko i łatwo idzie ;-)













Soap and Glory, The righteous butter - ZAPACH, ZAPACH, ZAPACH! Tego nie da się opisać. Zapach coś pomiędzy słodkim malinowym cukierkiem, a roztopionym karmelem. Ten balsam do ciała owszem, fajnie nawilża, rozświetla lekko skórę, ale nadaje jej przede wszystkim przecudny zapach. Mam kilka produktów właśnie z tej serii i po prostu cały czas jestem zakochana po uszy. Fakt, że balsam zapycha trochę moje plecy, tzn powoduje, że powstają tam niedoskonałości. Tam go nie stosuje. Ale mimo wszystko, samo używanie tego masełka, bo konsystencje ma dosyć zwartą, jak lekko roztopione masło właśnie, jest po prostu mega przyjemne. Nic dodać, nic ująć. Niestety nie jest dostępny w Polsce. 










Batiste, suchy szampon - czyli szampon w sprayu, który odświeża włosy, nadaje im objętości. To wszystko prawda. Myję włosy normalnie wodą, ale suchy szampon to fajna sprawa właśnie do unoszenia włosów. Myję włosy co 3 dni i np jak drugiego dnia chcę mieć rozpuszczone włosy, a są one oklapnięte, to spryskuje je suchym szamponem i nagle mam objętość ;-) Jest najlepszy ze wszystkich innych suchych, które używałam (Isana, biedronkowe). Polecam




 



 




Golden Rose, Rich Color - nie będę dużo pisać, bo myślę, że wiele o tej serii już zostało napisane i powiedziane. Świetna kolorystyka, wygodny, szeroki i płaski pędzelek, mocny pigment, mocne krycie, korzystna cena, ogólniedostępne. Kocham te lakiery do paznokci. Ostatnio mam taki sposób na malowanie, bo przez 3 dni stosuję odżywkę (eveline lub paese- 1 warstwa na 1 dzień), po czym nakładam 1 warstwę lakieru, na to 2 warstwy utwardzacza. Efekt utrzymuje się tydzień. A propos utwardzacza....

Golden Rose, Quick Dry - czyli Top Coat; utwardzacz lakieru. Najlepszy, bo wyszusza lakier w 60 sekund (!), utwardza lakier na długo oraz tworzy ochronną warstwę o wysokim połysku. Warto się w niego zaopatrzyć, bo działa cuda. Nie wyobrażam sobie malowania paznokci bez niego.









MAKIJAŻ:

Maybelline, Color Tattoo, Creamy Beige - czyli cień do powiek w kremie. Szerzej pisałam o nim TU. Świetny, uniwersalny, brązowo- beżowy odcień, trwała formuła, odpowiednio gęsta konsystencja. Przede wszystkim jest to bardzo dobra baza po inne cienie. Produkty nałożone na nią utrzymują się cały dzień. Polecam bardzo :)












Paese, puder ryżowy - absolutny must have dla wszystkich, którym zależy na mocnym zmatowieniu cery i utrwaleniu makijażu. Ten puder jest bardzo drobno zmielony, sypki, idealnie przylega do cery i absorbuje sebum. Świetnie się sprawdza na różnych typach i kolorach cery. Skład jest bardzo krótki i nawet naturalny (ORYZASATIVA (RICE) POWDER, MAGNESIUM STEARATE, PERFUM, PHENOXYETHANOL, ETHYLEXYLGLYCERIN). Opakowanie owszem, nie jest najwygodniejsze, ale nie narzekam na nie. Puder niezastąpiony w mojej pracy.








  

Eveline, celebrity eyeliner - najlepszy eyeliner ze względu na precyzyjny i wygodny pędzelek, dostępność, cenę (ok 12 zł) i głębię koloru. Jest dostępny w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnym i ciemno brązowym. Obie są super. Polecam dla każdemu, bo rysowanie kreski tym linerem to sama przyjemność!











Avon, Mocha Latte palette - na początku jej nie doceniałam, ale z czasem zdobyła moje serce. Zawiera 4 cienie: (1) jasny satynowy, (2) chłodny, matowy, jasny brąz, (3) połyskujący miedziany i (4) matowy chłodniejszy, ciemny brąz. Każdy typ urody znajdzie coś dla siebie. Cienie są dosyć trwałe, dostatecznie dobrze napigmentowane, bardzo dobrze do siebie dobrane. Można stworzyć makijaż dzienny i wieczorowy. Połączenie odcieni 2 i 4 to idealny kolor do podkreślenia brwi. Ta paletka jest idealna na wyjazdy! Makijaż oka w jednym miejscu. W środku jest lusterko, które również się przydaje. Zdecydowanie warto nabyć.








Swatche tych cieni:




W7, Hollywood bronze & glow -fantastyczny, wielofunkcyjny produkt. Jak widać, często używany przeze mnie. W skład tej paletki wchodzi lekko rozświetlający bronzer o raczej chłodnej temperaturze i bardzo fajny, ciepły, lekko opalizujący na złoto rozświetlacz. Oby dwa produkty udane, przynajmniej dla mnie. Ostatnio nie lubię cieplejszych bronzerów, dlatego ten często wpada w moje ręce. Z tych dwóch odcieni z powodzeniem można stworzyć lekki makijaż dzienny oka. Załamanie i zew. kącik bronzerem, a całą powiekę i wew. kącik rozświetlaczem. Mega efekt zdrowej skóry, zdrowego, rozświetlonego spojrzenia. No i sam produkt jest tani, ok 13 zł. 








Swatche rozświetlacza i bronzera:






Catrice, camouflage 020 i 025 - ulubiony korektor. Jest mocno kryjący, długotrwały i mocno napigmentowany. Z powodzeniem używam go jako bazę pod cienie, czasem jako korektor pod oczy, choć tu może wysuszać. Zakrywa zaczerwienienia, niedoskonałości, a nawet tatuaże. ;-) Ma gęstą konsystencję. Pędzlem trzeba się namachać, zaś palcami idzie gładko. Ocień 020 ma cieplejszą, bardziej żółtą tonację, zaś 025 bardziej różową. Polecam bardzo.









I co myślicie o moich ulubieńcach? Któryś  nich też jest na waszej "ulubionej liście"? ;-)
Wszystkiego dobrego na nowy rok 2016! :*

Pozdrawiam,
Sara