28.10.2014

#POMADKI #SZMINKI

Czeeeeeść,
sądząc po wysokiej liczbie wyświetleń metamorfozy Oli widzę, że spodobał Wam się ten post. Bardzo mnie to cieszy. Trzeba będzie popracować nad kolejnymi tego typu wpisami. ;-)
Dzisiaj przedstawię Wam pomadki, których używam, na co dzień jak i odświętnie. Nie jest to cała moja kolekcja. Zapomniałam o mojej ulubionej z Loreala, to dlatego, że była w torebce, a nie w kosmetyczce. No i nie ma. Będzie w następnym tutorialu. ;-)
O czym należy pamiętać przy doborze pomadki. Wszelkie czerwienie, pomarańcze, brzoskwinie zawierają żółty pigment, który optycznie sprawia, że nasze zęby są pożółkłe i wyglądają niekorzystnie. Dlatego w mojej kosmetyczce najwięcej jest różu, burgundu i fioletu, gdyż posiadają one niebieski barwnik, który optycznie wybiela nam żeby. Jeśli jednak macie piękne i olśniewające uzębienie to nie musicie zwracać uwagi jaki odcień wybierzecie. W tym sezonie bardzo modne są bardzo intensywne usta w kolorach chłodniej czerwieni, wina, burgundu, czy fuksji. Dlatego polecam Wam zaopatrzenie się w szminkę o odcieniu jednym z nich. 

Oto lista szminek:
  • Golden Rose velvet matte nr 20
  • Rimmel Moisture Renev nr 215 sweetheart tulips
  • NYC Applelicious Glossy Lip Balm nr 355 Applelicious Pink
  • Lady Code by Bell Tint Lip Gloss
  • BeBeauty Tint Lipstick nr 01
  • Wibo Eliksir nr 05
  • Avon Ultra Color Bold Red extreme







Pomadki są ustawione według powyższej listy.
1) Golden Rose velvet matte nr 20- o matko, cudo. Odcień, który jest na zdjęciu jest po prostu obłędny. Zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia. Fakt, że jest dosyć ekstrawagancki, to na imprezy z pewnością się nadaje. Używanie tej szminki to sama przyjemność. Jest ona bardzo napigmentowana i pozostawia cudowny efekt matowy, który ja uwielbiam. W dodatku utrzymuje się na ustach długi czas. Za 11 zł warto sobie sprawić, a kolorów do wyboru jest masa, bo aż 27. Wszystkie odcienie znajdziecie TU. W ogóle wszystkie pomadki Golden Rose są genialne! Jak dla mnie super!




2) Rimmel Moisture Renew nr 215 sweetheart tulips- no niestety, ale nie. Nie polecam. Kupiłam w necie, bo była tania i w sumie nie wiem czemu ją wzięłam. Jej trwałość woła o pomstę, konsystencja słaba, źle się rozprowadza. Bleh.

3) NYC Applelicious Glossy Lip Balm nr 355 Applelicious Pink- bardzo sympatyczny balsam. Nie jest to szminka, którą aplikuje się na większe wyjścia.Według mnie nadaje się na co dzień, ponieważ efekt na ustach jest naturalny. A nie polecałabym jej na większe imprezy, ponieważ nie utrzymuje się zbyt długo na ustach. Dosłownie parę godzin bez jedzenia i picia. A jak już znika, to na szczęście bez nieestetycznych linii na brzegach ust.  Jej zaletą jest ZAPACH. Cuudownie pachnie, a w środku jest worek w kształcie jabłka. Słodkie :D Fajne mazidełko.




4) LadyCode by Bell Tint Lip Gloss- lubię to coś. jest to biedronkowy twór produkowany przez firmę Bell. W biedrze już ich chyba nie ma, ale w szafach Bell widnieją jako Permanent Make - Up Lip Tint. Jak już wcześniej wspomniałam, preferuję matowy efekt na ustach. Ten błyszczyk barwiący usta jest niezawodny, jeśli wiemy, że przez długi czas nie będziemy mogły poprawić sobie makijażu ust. Jest baaaardzo trwały. Kilka godzin to minimum. Co jest jeszcze ważne, kolor można stopniować. Można uzyskać efekt lekkiego różu, taki jaki mam na zdjęciu, lub mocnego, wręcz neonowego. Ma przyjemny zapach. Mimo tego, że przy dłuższym stosowaniu wysusza usta, to i tak polecam.




5) BeBeauty Tint Lipstick-znów mamy do czynienia z barwiącym błyszczykiem i znów z biedronki. Już na pierwszy rzut oka widać, że to raczej tłusta różowa maź, niż błyszczyk. Ma konsystencję wazeliny, daje bardzo delikatny efekt kolorystyczny, w sumie prawie w ogóle go nie ma. Trzeba nałożyć kilka warstw... BeBeauty produkowana jest przez firmę Bell, która tworzy kosmetyki w miarę dobrej jakości, dlatego nie rozumiem skąd coś tak słabego. Nie wiem, ale tego nie polecam.

6) Wibo Eliksir- wszyscy chwalą, na wizażu ma większość pozytywnych opinii, ale jak dla mnie, szału nie ma. Pigmentacja średnia, utrzymywanie się na ustach również średnie, ok 1,5 godziny. Najważniejszą zaletą tej pomadki jest nawilżenie. Faktycznie, po jej użyciu usta są odżywione i zaręczam, że żadna krzywda po jej aplikacji Wam się nie stanie. raczej nie kupiłabym ponownie.



7) Avon Ultra Color Bold- już o niej pisałam w notce dotyczącej nagrody w konkursie Avonmakeupselfie. Szminka jest mega napigmentowana, bardzo długo utrzymuje się na ustach i nie wysusza ust. Mam odcień red extreme, czyli krwistą czerwień. Nie maluję się nią zbyt często, ponieważ źle się czuję w tym kolorze. Muszę zaopatrzyć się w inne wersje, bo jakość jest fenomenalna!


Jakie są Wasze ulubione pomadki? Polećcie mi coś, z chęcią wypróbuje. ;-)
Pozdrawiam, 
Sarolova


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz