Jou, jou!
Tak jak obiecałam, wstawiam makijaż wykonany zwycięską paletką Makeup Revolution Flawless Matte o której w zestawieniu z paletką Sleek szerzej pisałam tu. Makeup raczej stonowany, ale budowany warstwami. Miałam bardzo przyjemne odczucia podczas używania tych cieni, ale muszę przyznać, że wersja niematowa jest mocniej napigmentowana. Choć to może być złudne stwierdzenie, bo maty, zwłaszcza w takich neutralnych odcieniach, nie dadzą na oku nie wiadomo jak mocnego koloru. No nic, jestem zadowolona z tej palety i niech tak zostanie ;-)
Tak wygląda paletka:
Teraz makijaż...
1. Załamanie podkreśliłam jasno brzoskwiniowym cieniem z paletki o nazwie Burnt.
2. Na środek powieki nałożyłam jasno beżowy cień Nutmeg.
3. Na wewnętrzny kącik zaaplikowałam cień przygaszonego różu (Warm), kierując pędzel ku środkowi powieki.
4. Wewnętrzny kącik podbiłam grafitowym cieniem odcień Charcoal. Dobrze rozetrzeć.
5. Dolną powiekę zarysowałam cieniem w kolorze przygaszonej pomarańczy pod nazwą Rust.
6. Tuż przy dolnej linii rzęs nałożyłam ten sam grafitowy cień co wcześniej, czyli Charcoal.
7. Na środku powieki nałożyłam szary cień (Smoke) kierując pędzel ku zewnętrznemu kącikowi.
8. Zagęściłam linię rzęs czarnym cieniem (Carbon).
9. Wytuszowałam rzęsy tuszem Lash Sensational z Maybelline. Na usta nałożyłam błyszczyk Luxury Rich Color z Golden Rose nr 08.
Jak Wam się podoba ten matowy makeup? Ja lubię makijaż w takich odcieniach. Ostatnio w ogóle przepadam bardzo za pomarańczowymi i czerwonymi odcieniami. Stąd też często ostatnio u mnie tych kolorów. ;-)
Pozdrawiam,
Sara
Wiem, że wpis stary jest :D ale mylisz tu pojęcia zewnętrzny i wewnętrzny kącik oka ;) a makijaż ładny:)
OdpowiedzUsuń